Święta święta, i po świętach. Życie toczy się dalej, pojawiły się pierwsze oceny sprzedaży świątecznej :) Ogólnie wyniki nie są satysfakcjonujące- najniższy wzrost sprzedaży od kilku lat. Sklepy istniejące dłużej niż rok odnotowały zyski podobne do zeszłorocznych, co ponoć jest złym znakiem. A może to nie gospodarka zwalnia, tylko ludzie mądrzeją.
Wiem wiem, czcze nadzieje. W Anglii poza tym niewiele się dzieje, +8 stopni, wiosna idzie... Jeremy Clarkson, prezenter Top Gear, opublikował dane swojego konta bankowego, żeby udowodnić, że panika związana z wyciekiem tego typu danych była mocno przesadzona. W odpowiedzi, ktoś przelał z jego konta 500 funtów na rzecz pewnej fundacji. Jakaś dyrektorka wygrała 200 tyś. funtów od byłego pracodawcy, który ją ponoć zwolnił z powodu ciąży... Powstała strona w internecie, na której można spróbować zgadnąć kiedy umrze Britney Spears (drastyczne, mimo nagrody w postaci Playstation3, radzę odpuścić..)
I poza tym nie dzieje się nic :)
A, i byłem na takim dość dużym targu w Borough, Londynie. Można kupić wiele intrygujących z wyglądu warzyw i owoców, albo chleb, który faktycznie wygląda jakby go ktoś upiekł (tylko 4 funty). Przez to mam lodówkę pełną dość dziwnych rzeczy, które się teraz boje jeść. Czy ktoś kiedyś przeżył konsumpcję takich małych czerwonych i zielonych papryczek? Chciałem je dziś wkroić do jajecznicy.. ale się nie odważyłem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Ha! A my z mamą pieczemy same chleb:) Co do papryczek, to nie wiem dokładnie jakie kupiłeś, ale jest wielce prawdopodobne, że są to te baaaardzo ostre, więc radzę uważać:) Powodzenia i pamiętaj- do odważnych świat należy;)
Borough, Borough.. Podasz namiary? To dalej aktualne po takim czasie ;) ?
Prześlij komentarz