Są takie dni, że chyba człowiekowi nic humoru nie popsuje- remonty metra, pogoda, ani nawet dwa pod rząd autobusy, które właśnie uciekły : )
Autobusy w Londynie działają równie dziwnie jak metro. I bardzo często uciekają parami. Kiedyś byłem świadkiem takiej sceny, gdzieś w centrum, po 20. Podjechał autobus, niech będzie, że nr 104 (nie pamiętam), i kierowca widząc, że jedzie za nim drugie 104, każe wszystkim się przesiąść do następnego coś tam mamrocząc. Pasażerowie posłusznie wysiadają, on zamyka drzwi... ale w tym momencie, kierowca drugiego 104 uznał, że nie ma po co się zatrzymywać na przystanku, skoro właśnie z niego odjeżdża ten sam numer :) I nagle ci wszyscy pasażerowie zostają na lodzie.. ostatecznie wsiedli do tego samego autobusu, z którego zostali wyproszeni.
A temat posta jest z bardzo fajnej strony, http://solo2.abac.com/themole/#heroes z udanymi gadkami maszynistów metra. W pełni brzmiał:
"I apologise for the delays to your service this evening. This is due to..... well, it's just a crap service isn't it?"
I jeszcze jeden drobiazg, który mnie dziś uradował. Stacja Tottenham Court Road jest w remoncie, dzięki czemu miałem okazję dostać się na mój peron wyjściem ewakuacyjnym. Niesamowite przeżycie: najpierw się wchodzi przez wąskie drzwiczki do korytarza, który wygląda jak piwnica z obowiązkową plątaniną rur pod sufitem. W rurach coś wesoło szumi i bulgocze, dookoła jakieś kable i dziwne formy życia podziemnego. A potem dłuuuugie schody kręcone, dość szerokie, i żelazne ściany dookoła... (to akurat można spotkać na innych stacjach). I jeszcze pusto było. Bardzo żałowałem, że nie mam aparatu.
Autobusy w Londynie działają równie dziwnie jak metro. I bardzo często uciekają parami. Kiedyś byłem świadkiem takiej sceny, gdzieś w centrum, po 20. Podjechał autobus, niech będzie, że nr 104 (nie pamiętam), i kierowca widząc, że jedzie za nim drugie 104, każe wszystkim się przesiąść do następnego coś tam mamrocząc. Pasażerowie posłusznie wysiadają, on zamyka drzwi... ale w tym momencie, kierowca drugiego 104 uznał, że nie ma po co się zatrzymywać na przystanku, skoro właśnie z niego odjeżdża ten sam numer :) I nagle ci wszyscy pasażerowie zostają na lodzie.. ostatecznie wsiedli do tego samego autobusu, z którego zostali wyproszeni.
A temat posta jest z bardzo fajnej strony, http://solo2.abac.com/themole/#heroes z udanymi gadkami maszynistów metra. W pełni brzmiał:
"I apologise for the delays to your service this evening. This is due to..... well, it's just a crap service isn't it?"
I jeszcze jeden drobiazg, który mnie dziś uradował. Stacja Tottenham Court Road jest w remoncie, dzięki czemu miałem okazję dostać się na mój peron wyjściem ewakuacyjnym. Niesamowite przeżycie: najpierw się wchodzi przez wąskie drzwiczki do korytarza, który wygląda jak piwnica z obowiązkową plątaniną rur pod sufitem. W rurach coś wesoło szumi i bulgocze, dookoła jakieś kable i dziwne formy życia podziemnego. A potem dłuuuugie schody kręcone, dość szerokie, i żelazne ściany dookoła... (to akurat można spotkać na innych stacjach). I jeszcze pusto było. Bardzo żałowałem, że nie mam aparatu.
Na szczęście metro w Londynie remontują bez przerwy : ) Tylko bym musiał drugiego bloga założyć, z moimi ulubionymi miejscami... póki co na pierwszym miejscu jest przejście do metra z Trafalgar Square - idzie się dobre 5 minut pod ziemią (chociaż wg mapy to tylko 300m).
1 komentarz:
a moj ulu6iony jest tower 6ridge:) w ogole to jakas dusze artysty chy6a posiadasz 6o calkiem milo sie Twojego 6loga czyta, az dodalam strone do zakladek;) pozdro600 od odpoczywajacej maskotki, no more tired face this year!:D
Prześlij komentarz