środa, 18 kwietnia 2012

Real numbers

Jak wszystkim wiadomo, ocenianie przeszłości bywa czasem niewiele prostsze od przepowiadania przyszłości. Niektórzy ekonomiści np. bardziej ufają prognozom dotyczącym Greckiej gospodarki niż historycznym danym z ostatnich kilku lat. Poza tym, świat się ciągle zmienia i trudno porównywać np. ceny dziś z cenami sprzed kilkudziesięciu lat.

Przyzwyczaiłem się już do przeliczania różnych wartości na 'dzisiejsze dolary'. Z okazji rocznicy Titanica ktoś policzył, że budżet filmu Camerona był większy niż koszt wyprodukowania statku, w przeliczeniu na dzisiejsze dolary. W tej kwestii się nie wypowiadam, bo nie widziałem żadnych liczb a poza tym wokół Titanica jest strasznie dużo przekłamań (moje dwa ulubione: Titanic był drugim statkiem w swojej klasie, pierwszym był RMS Olympic, który dziewiczy rejs odbył prawie rok przed Titanikiem - więc nie był to taki przełom; konstruktorzy nigdy nie twierdzili, że był niezatapialny - to hasło padło dopiero w jakimś filmie z lat 50tych chyba ). Z punktu widzenia ekonomii można to policzyć na kilka sposobów, każdy sobie pewnie może wyobrazić jakieś miary wedle których jedno było większym 'wyczynem' od drugiego. Często też liczy się tzw. real exchange rates, czyli kursy walut uwzględniające inflacje (i czasem wzrost PKB). Natomiast mocno zaskoczył mnie ostatnio artykuł BBC na temat wojny secesyjnej [1].

Historycy od dawna próbują policzyć liczbę ofiar tej wojny. Ze względu na słabą dokumentację (zwłaszcza na podbitym południu), brakach w metodologii itp. trudno odgadnąć prawdziwe liczby. Ostatnio ktoś spróbował oszacować to badając zaburzenie w demografii ówczesnej ameryki, co samo w sobie jest ciekawym pomysłem, i dotarł do liczby 750 tyś. ofiar. I tutaj, uwaga, autor artykułu (albo badań), żeby przybliżyć czytelnikowi skalę tej wojny, przelicza to na '2012 US numbers' (7,5 mln) oraz '2010 UK numbers' (1,5 mln). Domyślam się, że chodzi po prostu o proporcje populacji, ale sformułowanie wydaje mi się dość dziwne. Może powinni uwzględnić inflację śmierci? I skali? Utrata 10% mieszkańców małej wioski, a 10% populacji to dwie różne rzeczy. Z drugiej strony, kiedy czarna śmierć zabiła 30-60% mieszkańców Europy w XIV wieku miało to zupełnie inny wydźwięk niż gdyby dziś ptasia (czy świńska już) grypa wybiła taki sam odsetek obecnie. Są spore szanse, że przy dzisiejszej specjalizacji i podziale funkcji w społeczeństwie cofnęlibyśmy się blisko średniowiecza. Tak czy inaczej, uważam za ciekawy pomysł, żeby przeliczać śmierć sprzed kilkuset lat na '2010 deaths'.

A, z takich losowych statystyk, które mi się plączą po głowie, też z artykułu BBC: w starożytnym Rzymie mniej więcej co drugie dziecko dożywało 10 lat. To pokazuje jak mało praktyczną liczbą jest oczekiwana długość życia w danym okresie historycznym lub państwie.

I jeszcze z lokalnych wiadomości, dowiedziałem się ostatnio o istnieniu tzw. Letters of Last Resort. Wielka Brytania jest potęgą jądrową (w sensie, że jest potęgą i ma jakieś bomby : ) i posiada również cztery atomowe łodzie podwodne (klasa Vanguard chyba). I na tych okrętach, każdy kapitan ma zamknięty list od premiera, w którym są rozkazy co robić w przypadku unicestwienia premiera i jego zastępcy. Listy są pisane ręcznie i niszczone bez otwierania po zmianie premiera. Nie wiem jak jest teraz, ale do niedawna zawsze jeden z tych okrętów był gdzieś w rejsie, stanowiąc taki w miarę ludzki odpowiednik Doomsday Machine.
Zresztą, cała tematyka doktryny MAD (mutually assured destruction) jest fascynująca. USA prowadziło w latach 1960-68 operacje Chrome Dome, w której bombowce B52 z bronią jądrową były utrzymywane w ciągłej gotowości (w powietrzu). Z operacją tą wiąże się kilka spektakularnych katastrof, jak np. ta w okolicy Palomares, Hiszpanii w 1966 roku, po której przez 80 dni szukano jednej zagubionej bomby używając statystki Bayensowskiej (jak to się po polsku nazywa?) albo Thule, Grenlandia w 1968, gdzie jednej bomby atomowej nigdy nie odnaleziono. Googlując tego typu tematy dowiedziałem się, że historia zekranizowana w Karmazynowym Przypływie jest częściowo oparta na faktach - podczas kryzysu Kubańskiego w 1962 roku Vasili Arkhipov, drugi oficer na sowieckiej łodzi podwodnej, sprzeciwiając się kapitanowi i oficerowi politycznemu odwiódł ich od pomysłu wystrzelenia torpedy z głowicą nuklearną prawdopodobnie zapobiegając konfliktowi nuklearnemu.

[1] - http://www.bbc.co.uk/news/magazine-17604991

Brak komentarzy: