
W pomniejszym basenie były takie niewielkie skocznie, i goście robili ewolucje na snowboardzie wodnym (czy jak to nazwać). Gdzie indziej można było się łódeczką z trzciny przepłynąć w takim oczku wodnym.. oczywiście obejrzeć dużo jachtów, spróbować się na elektronicznej ławeczce wioślarskiej albo na komputerowym symulatorze regat.
Obejrzałem jacht Gipsy Moth IV, na którym Francis Chichester w 1966 roku samotnie opłynął kule ziemską (sam jacht opłynął kulę ziemską dwa razy [tak to się mówi, można opłynąć kulę?]) bijąc przy tym z pięć rekordów. Podobno podczas drogi do Cape Horn jacht obrócił się o 140 stopni do góry dnem. Chichester zmierzył ten kąt znacznikiem zrobionym z butelki po winie, dzięki czemu wiedział, że jacht sam wstanie. Strach pomyśleć, co by było, gdyby Sir Francis Chichester nie pijał wina... Sam jacht został o

Poza tym wymyśliłem prezent na gwiazdkę dla Imbira. Jak widać na zdjęciu, jest to psi kapok, z zapięciem, dzięki któremu można psa przypiąć do pokładu ;) Nie jestem tylko pewien, czy był jego rozmiar, bo go nie znam na pamięć. Bardzo szykowny. Gdyby Imbir był trochę młodszy, to bym mu na pewno kupił i w wakacje wziął na mazury.. ale obawiam się, że teraz by mu się ciężko byłoby przystosować. I jeszcze na koniec jedno zdjęcie, dla fanów programu TopGear. Na tej amfibii kiedyś May przepłynął całkiem spore jeziorko.

1 komentarz:
Zamiast kupować kapok dla Imbira kup nam lepiej (tym co tęsknią za spacerami wyłacznie wtedy gdy są w Warszawie) takiego Ibira-Bis :)))
Prześlij komentarz