środa, 21 stycznia 2009

There is probably no Xenu

Zapewne większość słyszała o akcji zorganizowanej przez ateistów, wspieranej przez głośnego tu i ówdzie Richarda Dawkinsa, polegającej na promowaniu ateizmu. Właściwie, to chyba bardziej chodzi o zwrócenie ludziom uwagi na ateizm w odpowiedzi na kampanię marketingową kościoła. Chyba o tym nie wspominałem, ale tutaj kościół dość często się reklamuje, obiecując np. odnalezienie sensu życia. Nie jest to aż tak dziwne w kraju, w którym przerabia się nieużywane już kościoły na domy, kluby nocne albo ścianki wspinaczkowe (zabytkowy kościół Św. Benedykta niedaleko Manchesteru został w ten sposób uratowany przed rozebraniem). W ramach ateistycznej kampani wywieszane są plakaty z hasłem 'There is probably no god. Now stop worrying and enjoy your life'. Jak widać, hasło jest dość ostrożne, co wg mnie trochę podważa sens całej akcji. To tak jakby napisać: najprawdopodbniej przeżyjesz upadek z trzeciego piętra, więc skacz śmiało!
Katolicy podeszli do tego różnie, jedni chcieli zakazać tego typu kampanie, inni argumentowali, że wszystko co zmusi ludzi do myślenia o życiu jest wartościowe (i tak czy inaczej prowadzi do Boga). Ostatecznie akcja ruszyła i już mi się zdarzyło widzieć parę takich plakatów w metrze.

Ten temat był głośny już jakiś czas temu, ale przypomniałem sobie o nim ostatnio widząc protest grupy Anonymous przeciwko Scjentologii. O Scjentologii się nie będę rozpisywał, chociaż jest to fascynujące zjawisko (zwłaszcza dla każdego młodego kultysty i/lub planującego zakładanie własnej religii). Protestowała niewielka grupa kilkudziesięciu młodych ludzi w maskach tego gościa z V jak Vendetta (ot taki film), nie zwracali na siebie zbytnio uwagi, ale spodobało mi się jedno z haseł: There is probably no Xenu.

Jak już kiedyś wspominałem, Londyn jest miastem, w którym się dużo protestuje. Wynika to zapewne z jego wielkości, dużej liczby młodych ludzi, którzy ze względu na niespecjalny poziom uczelni brytyjskich mają za dużo wolnego czasu a także pewnie z tolerancji władz. Mam wrażenie, że pod parlamentem co weekend ktoś coś oprotestowywuje (poza stałym protestem przeciwko wojnie w Iraku). Ostatnio dość dużą niepopularnością cieszą się plany rozbudowy Heathrow (trzeci pas).

I skoro już przy temacie rozbudowy jestem- byłem ostatnio na mini-wystawie poświęconej urbanistyce Londynu. Plany, dane itp itd. Wszystko było przygotowywane przed kryzysem, tak więc troche planów może się zmienić... Mają fajną makietę Londynu, na której dostawiają planowane budynki, dzięki czemu można sobie wyobrazić jak się Londyn w najbliższym czasie zmieni. A trochę zmian się szykuje. Planowanych jest kilka nowych wieżowców, na zdjęciu po lewej trzy z nich, po prawej jeszcze jeden (ten, oraz środkowy z trójcy mają być ukończone w 2012, ale chyba ostateczne decyzje nie zostały podjęte). Londyn wciąż się rozbudowywuje, wbrew pozorom jest jeszcze sporo miejsca w bardziej odległych dzielnicach. Problemem na pewno jest komunikacja, są plany nowych linii podziemnych, ale osobiście nie jestem przekonany czy będą one w stanie poprawić komfort przemieszczania się... Zwłaszcza, że plany są ambitne, z tego co pamiętam to ponad 150k nowych mieszkań do 2012 (przed kryzysem; ). Cóż, Londyn jest już obecnie bardzo zdecentralizowanym miastem, i pewnie pójdzie to w tą stronę, co zapewne spowoduje dalszy spadek jakości życia. Z drugiej strony, nie miał bym nic przeciwko mieszkaniu gdzieś wysoko w tej szpilce ;)

Brak komentarzy: