poniedziałek, 2 lutego 2009

The Day After Tomorrow

I znów się tu czuje jak w filmie katastroficznym :) Wczoraj spadło jakieś 5-10 cm śniegu i Londyn jest sparaliżowany. Jest poniedziałek rano i nie jeżdżą żadne autobusy, wstrzymany został ruch kolejowy na wielu trasach dojazdowych, prawie każda linia metra jest częściowo zawieszona (chociaż dotyczy to głównie odcinków końcowych/początkowych, które znajdują się na powierzchni) lub ma poważne opóźnienia, trzy linie w ogóle nie jeżdżą... Zamknięto lotnisko City, Heathrow zamkneło pasy startowe, na innych lotniskach także anulowano część lotów, reszta ma opóźnienia. Istny Armageddon :)
O oponach zimowych mało kto słyszał a pługów jest najwidoczniej za mało, bo na ulicach leży sporo śniegu. Oczywiście, mają prawo być nieprzygotowani, bo jest to ponoć największy śnieg od 18 lat, ale z drugiej strony, ludzie! Padało raptem przez parę godzin wczoraj wieczorem! W każdym razie mam szansę poczuć się jak w tym trochę tandetnym filmie Sci Fi (The Day After Tomorrow), w którym nagle przychodzi epoka lodowcowa. Co prawda jeszcze nie musiałem uciekać przed trzaskającym mrozem ani palić mojej skromnej biblioteczki żeby przetrwać do rana, ale dzień jest jest jeszcze młody. I zapowiadają dalsze opady śniegu na jutro...

Zdjęć niestety żadnych nie mam, więc tylko odsyłam do strony BBC.

3 komentarze:

Marcin Machura pisze...

Ciekawe czy wyłączą prąd wode i internet.

Unknown pisze...

Moze powinienes uciekac nie przed mrozem, a przed global warming :)
(South Park, 'Two days before the day after tomorrow')

Tadek pisze...

Hahaha! South Park Rulez, chyba jutro pójdę sobie kupić krem 100.